Więcej sprzętu czy talentu (i serca) do biegania? Czego naprawdę potrzebuje biegacz trailowy?

Ostatnia aktualizacja: 10 czerwca 2025 r.

Więcej sprzętu niż talentu – takie nieco złośliwe powiedzenie od lat funkcjonuje w świecie triathlonu. Jednak widząc, w jakim tempie sprzęt i nowe technologie pojawiają się również w świecie trail runningu może warto czasem zatrzymać się na chwilę i zastanowić, czego naprawdę potrzebujemy do biegania w terenie, a co jest tylko dodatkiem, który umila nam realizację pasji.

Zacznijmy od tego, że naszym celem nie jest rozliczanie kogokolwiek z jego decyzji zakupowych. Raczej chłodne spojrzenie na sytuację sprzętową i rzut okiem na technologie, które zazwyczaj mocno pomagają, ale wcale nie zawsze są niezbędne do tego, by wyjść na trening czy wziąć udział w zawodach. Lecz wiemy, że niektórzy potrzebują dodatkowej motywacji albo, mówiąc wprost, lubują się w gadżetach i technologiach. Gdzie zatem przebiega cienka granica między faktycznym zapotrzebowaniem a tzw. “wish list”? Sprawdźmy to.

Regulamin prawdę Ci powie, czyli wyposażenie obowiązkowe jest obowiązkowe

W zrobieniu listy zakupów niezwykle przydatny będzie regulamin imprezy. To właśnie w nim wyczytamy, że biegacz potrzebuje w gruncie rzeczy bardzo podstawowych rzeczy.

Należą do nich: kurtka przeciwdeszczowa i przeciwwiatrowa, plecak lub kamizelka biegowa, latarka czołowa i… dobre buty. Oczywiście tu rozgraniczenie przebiega wedle dystansów i trudności trasy. Na 30 km Bison Ultra Trail czy w górach, na 35-kilometrowej trasie będziecie potrzebować kurtki przeciwdeszczowej i softlasków o pojemności 0,5 litra, które jak ktoś się postara może upchnąć w kieszeni spodenek lub w pasie.

Ultra wyzwanie także dla sprzętu

Natomiast na dystansach ultra, od 50 do 100 km zaczyna się zabawa, która wymaga większej ilości sprzętu. To właśnie kamizelka lub plecak biegowy będą niezbędne (i są! o czym zaświadczają zaprawieni w bojach ultrasi i miłośnicy biegania po górach). Dlaczego? A choćby dlatego, że gdzieś trzeba zmieścić konieczne do ukończenia dłuższych dystansów żele czy batony energetyczne oraz, oczywiście, pojemniki na wodę i inne napoje (decyzja, czy ma to być softlask, czy bukłak, należy do Was).  Jaką kamizelkę czy plecak wybrać to temat rzeka, bo ilu biegaczy, tyle argumentów i… przyzwyczajeń.

To ważny element wyposażenia, bo po pierwsze jest z Wami od startu do mety, a po drugie – pomaga Wam dźwigać czasem wcale niemałe ciężary i powinno to (nomen omen) przebiegać w taki sposób, by nie ocierać (istotne zwłaszcza latem!), nie uwierać i nie powodować dyskomfortu wynikającego z nie do końca praktycznych rozwiązań (np. źle rozłożone i zbyt płytkie kieszonki). Zapoznajcie się z ofertą producentów, popytajcie w biegowych grupach, pożyczcie od kolegi/koleżanki i… testujcie, testujcie, testujcie – bowiem najlepszy sprzęt to sprzęt przetestowany.

Ludzie-ślimaki, dźwigający swój dobytek na plecach przez kilka, a nawet kilkanaście godzin na pewno to potwierdzą.

Światło… nosisz je w sobie

Kolejnym elementem jest latarka czołowa, która może i nieco szybszym biegaczom kończącym przed zmrokiem wydaje się być czasem dyskusyjna, ale uwierzcie, że to nie bierze się znikąd. Na trasie – trailowej, a zwłaszcza w górach – może wydarzyć się wszystko. Pogoda może zmienić się na tyle szybko, że nim się obejrzycie możecie trafić w oko burzowego cyklonu, a ciemności w górskim lesie mogą uruchomić wyobraźnię nie tylko z powodu legendy Ducha Gór.

Tu bowiem nie (tylko) o wyobraźnię chodzi, lecz o Wasze bezpieczeństwo. Przy świetnie oznakowanych trasach i wgranym do zegarka tracku może i nie zabłądzicie, ale jak już wspomnieliśmy wyżej, na trasie może wydarzyć się wszystko, a kontuzje i inne zdrowotne przygody przytrafiają się nawet najlepszym. I właśnie dlatego warto (nawet trzeba!)  mieć przy sobie czołówkę, która nie tylko w egipskich, ale i podlaskich czy izerskich ciemnościach będzie Waszymi “drugimi oczami”.

 

Drugie ręce w ręce

Wśród nieodłącznych pomocników niejednej trailowej trasy znajdują się “drugie ręce”, czyli kije. Nie należą co prawda do sprzętu obowiązkowego, bo tu w grę wchodzą indywidualne preferencje i nie wszyscy z kijami lubią i potrzebują biegać. Niemniej na dłuższych trasach i na trasach bardziej wymagających czy z większym łącznym przewyższeniem warto rozważyć ich wykorzystanie – Wasze mięśnie czworogłowe na pewno Wam podziękują! Przy wyborze kijów kierujcie się jednak nie tylko ich wagą i łatwością składania, ale także pamiętajcie o doborze pod kątem wzrostu – tylko wtedy kije spełnią swoją rolę i zapewnią najbardziej efektywne odciążenie nie tylko dla nóg. Dość istotna jest również jakość wykonania i trwałość, którą docenicie przez lata użytkowania tego sprzętu. I na koniec słówko dla początkujących. Biegania z kijami można się nauczyć. I – tak, też warto trenować.

W czasie deszczu dzieci się nudzą… ale nie biegacze!

Deszczu nie da się przewidzieć, ale można się na niego przygotować. Jak? Chociażby zabierając na trasę odpowiednią kurtkę. I tu szkoły są dwie. Jedni biegacze wysoko na liście priorytetów mają właśnie ochronę przed deszczem kosztem tzw. oddychalności. Druga grupa woli trochę bardziej zmoknąć, ale chce, by ta wilgoć była sprawniej odprowadzona. To mocno indywidualne preferencje, niemniej warto zwrócić uwagę na praktyczne elementy kurtki: kaptur – może nawet z daszkiem, najlepiej regulowany, lekka stójka, wywietrzniki na plecach lub/i na bokach, klejone szwy i… kieszenie. Jeśli dodatkowo będzie miała małe gabaryty i da się zmieścić w kieszonkę plecaka – możecie czuć się wygrani.

Sprzęt nie biega?

Na koniec pragniemy podkreślić, że choć stoimy na stanowisku, że to nie sprzęt biega i robi rekordy, tak może nam, biegaczom, bardzo pomóc. I warto z takiego wsparcia skorzystać – dla własnego dobra i komfortu. Tematu oczywiście w tym momencie nie wyczerpujemy, a jako wisienkę na torcie zostawiamy sobie temat butów. Ale to już w następnej odsłonie Bison MAG-a – do przeczytania!


AKTUALNOŚCI