Lato to czas, gdy treningi, choć przyjemne z powodu aury, bywają również trudne. I nie chodzi tylko o kwestię wysokich temperatur w kontekście nawodnienia, ale także dbałości o skórę. Kto z was choć raz nie cierpiał z powodu otarć, odcisków, oparzeń czy przebarwień niech pierwszy rzuci czapką. A w zasadzie najlepiej, by nią nie rzucał, tylko założył na głowę jako ochronę przed słońcem i przegrzaniem. A jak zadbać o skórę biegając latem? O tym jest ten tekst.
Jak dbać o skórę?
Choć sport to zdrowie niezależnie od pory roku, dobrze wiemy, że latem nie zawsze jest przyjemnie. Wysokie temperatury i mocno operujące słońce sprzyjają bowiem otarciom, potówkom, przebarwieniom czy nawet poparzeniom słonecznym. Nie bagatelizujcie tego – skóra jest przecież największym organem naszego ciała i należy się właściwa ochrona. Jak to zrobić dobrze? Spieszymy z podpowiedziami.
Przede wszystkim stawiamy na ochronę przed promieniowaniem UV, które jest głównym czynnikiem przyspieszającym proces starzenia skóry, ale i zwiększającym ryzyko nowotworów – na czele z czerniakiem. Tę ochronę możemy realizować dwojako: stosując preparaty z filtrem SPF lub/i nosząc ochronną odzież. W przypadku filtrów pamiętajmy o posmarowaniu szczególnie podatnych miejsc, takich jak twarz (w tym nos i przylegające do głowy uszy!), kark, ramiona i przedramiona czy… łydki.
Używajmy raczej filtrów mineralnych (inaczej tzw. fizycznych, które odbijają i rozpraszają ultrafiolet oraz odbijają część promieniowania słonecznego w przeciwieństwie do filtrów chemicznych, które w 100% pochłaniają promieniowanie UV), mimo że mogą występować małe problemy z ich wchłanialnością czy trwałością. Ale za to niosą ze sobą mniejsze ryzyko podrażnień – i czy będzie to przysłowiowy języczek uwagi każdy powinien ocenić sam.
W obu przypadkach ważna jest odpowiednia ilość użytego kosmetyku i czas na jego wchłonięcie, a jeśli pocimy się bardzo intensywnie i długo przebywamy w intensywnym słońcu – nie zapominajmy o powtórnej aplikacji.
Pomoc nie tylko z tubki
Preparaty z filtrem SPF to nie jedyny sposób na ochronę skóry. Tu na scenę wkraczają technologie produkcji odzieży, którym zawdzięczamy nie tylko dobre odprowadzania wilgoci, ale także właśnie ochronę przed słońcem. Mowa o ubraniach z oznaczeniem UPF (Ultraviolet Protection Factor), które zazwyczaj albo są gęściej tkane, albo posiadają specjalne wykończenia (np. powłoki odbijające promienie UV), które blokują szkodliwe promieniowanie, zanim dotrze ono do skóry. Na przykład, odzież z UPF 50+ blokuje około 98% promieniowania UV, co jest porównywalne z wysokim filtrem w kremie.
Można powiedzieć, że to taka tarcza, a przy tym mechanizm termoregulacyjny. Dla przykładu: UPF 50+ przepuszcza 1/50 (mniej niż 2%) promieniowania UV, co oznacza, że ochrona na tym poziomie jest uznawana za wysoką lub wyjątkową. Takie ubrania nie zawierają szkodliwych chemikaliów, co docenią szczególnie osoby o wrażliwej skórze lub borykające się z problemami alergicznymi w odpowiedzi na skład odzieży. Ich pranie i pielęgnacja nie różni się też specjalnie od pielęgnacji innego typu odzieży sportowej – pierzemy w chłodnej wodzie, z użyciem delikatnego programu i płynu do prania sportowego, zaś suszymy z dala od źródła ciepła i samego słońca.
O tak ważnych gadżetach, jak wymieniona wyżej czapka na głowę czy zwilżona frotka na nadgarstek, które pomogą w chłodzeniu ciała podczas upałów tym samym minimalizując ryzyko udaru cieplnego raczej nie trzeba nikomu przypominać, jednak… wspomnimy. Ku przestrodze!
A domykając temat odzieży przyjaznej skórze dodajmy, że latem szczególnie sprawdzi się odzież oddychająca, ale przylegająca do ciała. Im mniej będzie okazji i możliwości, by coś się podwinęło czy zmarszczyło, tym lepiej. Bielizna także ma znaczenie – najlepiej, by była bezszwowa. Po treningu czy starcie w zawodach w upale jak najszybciej zdejmij mokre ubrania i weź prysznic lub przynajmniej przemyj skórę – wilgotne środowisko sprzyja potówkom, ale i grzybicom, a tego przecież nikt z nas by sobie jako pamiątki po lecie nie życzył.
Nawilżenie to podstawa
Warto również przypomnieć, że właśnie latem skóra traci najwięcej wilgoci – choćby za sprawą mechanizmu pocenia się. Efekt? Może stać się przesuszona, a przy tym bardziej podatna na podrażnienia i otarcia. Między innymi właśnie dlatego należy wspomóc ją od środka – poprzez porządne nawilżenie. A to oznacza nie tylko picie wody, izotoników czy wody kokosowej.
Latem powinniśmy postawić na bardzo ważną czynność, którą jest regularne nawilżanie i natłuszczanie skóry kosmetykami zawierającymi takie składniki, jak: pantenol, ceramidy, glicerynę, aloes, ale także mocznik, kwas mlekowy czy hialuronowy, D-pantenol (prowitamina B5 – dodatkowo łagodzi podrażnienia) oraz kolagen. Nie można również zapominać o witaminie E (w końcu to witamina młodości!), znanej ze swoich silnych właściwości przeciwutleniających, które opóźniają procesy starzenia się skóry, nawilżają ją, regenerują i chronią przed kolejnymi uszkodzeniami, w tym przed szkodliwym działaniem wolnych rodników i promieniowania UV). Warto zwrócić uwagę również na kosmetyki, których używamy do codziennego mycia, by nie naruszały one naturalnej bariery lipidowej skóry, a także czytać składy innych preparatów kosmetycznych na bazie np. alkoholu – aby nie ryzykować reakcji alergicznych w słońcu i przy wysokich temperaturach. Ostrożność należy również zachować w przypadku leków – np. antybiotyków czy niektórych preparatów przeciwzapalnych.
Otrzyj łzy szczęścia, nie ciało!
I na koniec temat tak samo ważny, co bolesny: otarcia. Są osoby, które narzekają na nie cały rok, niemniej nieprzyjemne objawy nasilają się szczególnie w okresie letnim.Okolice piersi otarte stanikiem w przypadku kobiet, krwawiące sutki u mężczyzn, boleśnie obtarte pachy i pachwiny, wewnętrzne strony ud, oczywiście stopy, a nawet plecy na linii zapięcia paska HR – to wszystko są miejsca drażliwe i wrażliwe, które szczególnie cierpią przy wysokich temperaturach.
Jak zatem minimalizować te negatywne odczucia lub wręcz im zapobiegać? Tu z pomocą przychodzą takie preparaty, jak: stosowana od lat w takich przypadkach wazelina, codzienny antyperspirant, talk i znana miłośnikom domowych rozwiązań mąka ziemniaczana, cudokrem i maści z cynkiem oraz kosmetyki z argininą – aminokwasem, który oprócz funkcji regeneracyjnych, stymulujących procesy nawilżenia i gojenia ran ma w sobie moc zwiększania dopływu krwi do naczyń krwionośnych i… pobudza cebulki włosów do wzrostu.
Warto wybrać się do apteki lub drogerii i poszukać preparatu odpowiedniego dla siebie, który oczywiście należy potestować przez kilka dni i tygodni – tak, by w dniu startu czy długiego wybiegania albo wyjścia w góry nic nas nie zaskoczyło. I na koniec jeszcze jedno: rozsądek i wytrwałość. Są to cechy, które dają o sobie znać zwłaszcza latem, gdy aura potrafi płatać figle. Pamiętajcie, że sport ma wam dawać zdrowie, a nie je odbierać, dlatego do każdego treningu podchodźcie z chłodną głową, za którą podziękuje wam także skóra i całe ciało.
Powodzenia! I do zobaczenia na biegowych ścieżkach, Bizony.