Słyszeliście o Blue Zones? To takie miejsca na świecie, gdzie ludzie żyją długo w zdrowiu i szczęściu. Brzmi jak banał? Niekoniecznie. Bo wbrew pozorom takie “niebieskie strefy” nie różnią się dużo od rzeczywistości biegaczy. Wystarczy spełnić kilka warunków i być może jesteście bliżej tego, niż Wam się wydaje. Łapcie inspirację do działania.
Blue Zones, czyli tzw. błękitne strefy znajdują się w kilku miejscach na świecie: na wyspie Okinawa w Japonii, na Sardynii, na greckiej wyspie Ikaria, na półwyspie Nicoya w północno-zachodniej Kostaryce oraz w Loma Linda, mieście w… Kalifornii. Co łączy te miejsca? To obszary, których mieszkańcy nie tylko wielokrotnie częściej dożywają wieku stu lat, ale dodatkowo żyją długo i szczęśliwie, w dobrym zdrowiu.
Odkrycie to zawdzięczamy Danowi Buettnerowi z zespołu „National Geographic”, który prowadzi na ten temat badania od bardzo wielu lat. Buettner zauważył kilka wspólnych cech, które według niego stoją za tym, że ludzie w Blue Zones cieszą się większą odpornością psychiczną i zdrowiem fizycznym, co zawdzięczają w dużej mierze stylowi życia, jaki prowadzą.
5 filarów zdrowia wprost z błękitnych stref
We wszystkich pięciu błękitnych strefach mieszkańcy żyją według określonych zasad, które są niejako wdrukowane w ich codzienność. W niektórych źródłach można znaleźć nieco rozszerzoną listę, ale tym razem skupimy się na 5 filarach zdrowia, o których pisał również Peter Attia w swojej bestsellerowej książce “Żyć dłużej. Nauka o długim życiu w zdrowiu”.
Są to głównie:
Długowieczny jak biegacz?
Skoro zatem podobno szczęście jest zaraźliwe, dlaczego sobie nie pomóc i nie wdrożyć tych złotych zasad do swojej codzienności? Biegacze są na bardzo dobrej drodze do tego. Któż jak nie my dba lepiej o zdrowe odżywianie? I nie chodzi tu o restrykcje zabijające radość z posiłków obsesyjnych liczeniem kalorii czy godzin w poście przerywanym, ale chociażby o świadomy wybór zdrowszych produktów, które są naszym paliwem.
Aktywność fizyczna i trening to dla nas oczywistość, ale w kontekście długowieczności warto pamiętać, że ten trening powinien być mądry, a równie ważną jednostką, co interwały i długie wybiegania winna być regeneracja i zdrowy sen. Warto również równoważyć aktywne życie technikami relaksacyjnymi, które pomogą pospinanemu ciału i przebodźcowanemu umysłowi – pomyślcie o pilatesie, jodze czy zwyczajnym, a jakże pomocnym stretchingu.
Relacyjności odmówić biegaczom nie można. Tworzymy grupy biegowe i lokalne społeczności, a na zawody zapisujemy się dla atmosfery i… innych ludzi. To solidne podstawy, by zachować zdrowie i chęć do życia na długie lata. A potrzeba celu i sensu? Cóż, fundamentalne wartości każdy ma inne, ale biegaczy często łączy chociażby wspólny start i przygotowanie do niego. Czego chcieć więcej? Dobre życie w zdrowiu jest w naszych rękach i nogach, pamiętajmy o tym. I… do dzieła! Bo trzeba żyć pełną piersią, a nie tylko istnieć. Do zobaczenia na biegowych ścieżkach, drogie Bizony!