Grzechy główne biegacza.

Ostatnia aktualizacja: 3 kwietnia 2024 r.

Biegowe grzechy, które zabierają Ci radość z biegania. 

Zaczynasz biegać bez rozgrzewki? Biegasz od lat tą samą trasą? Przed biegiem szykujesz się do północy? A może zajadasz się po korek, bo przecież na trasie i tak spalisz wszystko? To tylko kilka z  częstych biegowych grzeszków, które większość z nas ma na sumieniu. Zobacz jakie są najczęstsze z tych, które przeszkadzają Ci  w tym, by osiągnąć biegowy raj. I jak ich nie popełniać. 

1. Ciągle biegasz tą samą trasą 
Nie urozmaicasz treningu i biegasz zawsze tą samą trasą z tą samą prędkością. W ten sposób niektórzy spędzają leniwie miłe biegowe chwile. A jednak bieganie to nie wędkarstwo, bo przyzwyczajenie rozleniwia nie tylko umysł, ale i organizm. Nie będzie dostawał żadnych bodźców treningowych i o jakichkolwiek postępach możesz zapomnieć. Nawet jeśli wydaje Ci się, że masz wytrenowane ciało, może okazać się, że jesteś tylko mistrzem świata na pętli w pobliskim lesie. 

Rozwiązanie
Przynajmniej raz na tydzień zmień trasę lub po prostu skieruj się w przeciwną stronę w stosunku do swojej rutynowej trasy. Raz na jakiś czas po 15-minutowym truchcie i lekkim rozciąganiu wprowadź zabawę biegową – na przykład 5-8 razy biegnij przez 2 minuty w szybszym tempie, przedzielając odcinki biegowe 3 minutami wolnego truchtu.

2. Ciągle wprowadzasz rady innych biegaczy do swojego treningu
Słuchasz „dobrych” rad innych i wprowadzasz je w życie na każdym treningu. Wypróbowujesz  każdą cudowną metodę zasłyszaną w towarzystwie, sprawdzasz w dowolnej kolejności trening interwałowy, zabawę biegową,  dynamiczną jogę, biegasz dynamiczne zbiegi i intensywne podbiegi. Czyli robisz wszystko, żeby metodami, które stosują lepsi, pobić ich wynik. Najczęściej brak w tym wszystkim konsekwencji i wiedzy na temat tego, jak każdy trening wpływa na Twój własny organizm. Efekty to szarpane przygotowania (przetykane urazami) i frustracja, kiedy okazuje się, że na mecie docelowego biegu masz czas gorszy niż w zeszłym roku.

Rozwiązanie 
Każdą z „cudownych” metod sprawdzaj w dłuższych okresach czasu. Omijaj szerokim łukiem treningi skomponowane tylko i wyłącznie z wysiłku beztlenowego. Jeśli nie możesz powstrzymać się z eksperymentowaniem i uwielbiasz porady innych, każdą z nowych metod stosuj raz na tydzień z dwa razy mniejszą intensywnością, niż to robi Twój rywal. Skup się na swoich potrzebach i swojej ścieżce, bo ulegając zazdrości, łatwo z niej zboczysz. 

3. Jesz bez ograniczeń
Jesz tuż przed treningiem. To najbardziej popularny z grzechów głównych początkujących biegaczy. Tryb życia (pracy lub szkoły) zmusza Cię do pośpiechu. Każda minuta jest cenna, więc jesz w pośpiechu, o nieregularnych porach, często tuż przed treningiem. Potem organy trawienne poddawane są wstrząsom, żołądek jeździ w górę i w dół jak rollercoaster. Posiłek, zamiast być paliwem, staje się dla Ciebie zbędnym balastem. Często towarzyszy Ci kolka. Wypicie litra wody też obciąża Cię zamiast nawodnić. Często kończy się to dwiema niekontrolowanymi reakcjami fizjologicznymi. Zamiast skupić się na treningu, będziesz rozpaczliwie szukać krzaków, w których nikt Cię nie zobaczy jak kucasz, albo będziesz powstrzymywać się przed wymiotami. 

Rozwiązanie 
Często idziesz na trening z pełnym żołądkiem? Wprowadź zasadę zachowania minimum 1,5 godziny odstępu między głównym posiłkiem a treningiem (w przypadku ciężkich sesji minimum 3 godzin). Jeśli już nie masz wyjścia, na kilkanaście minut przed bieganiem wypij pół szklanki ciepłego napoju, 150 mililitrów napoju izotonicznego i zjedz banana, ewentualnie dwie kostki gorzkiej czekolady. Nie powinno Ci to zalegać na żołądku, a z drugiej strony zabezpieczysz się przed nagłym spadkiem energii. 

5. Nie rozkładasz dobrze sił
Zaczynasz każdy trening za szybko i ignorujesz rozciąganie się. Bieganie długich dystansów uczy pokory i spokojnego rozkładania sił. Jednak są tacy, którzy jeszcze nie doświadczyli na własnej skórze, co to znaczy przebiec za szybko pierwsze kilometry. Każdy trening zaczynają w tempie rekordów życiowych.  Zderzenie z rzeczywistością jest bardzo bolesne. Tym bardziej, jeśli ignoruje się rozciąganie i przygotowanie sprawnościowe do biegania na pełnych obrotach. Przypominamy, że mięśnie rozgrzane to mięśnie lepiej pracujące, bardziej elastyczne i mniej narażone na naderwania. 

Rozwiązanie 
Proponujemy Ci wprowadzić żelazną zasadę: swój każdy trening zaczynaj od 10 minut truchtu i choć 5 minut ćwiczeń sprawnościowych. Potem możesz stopniowo podkręcać tempo. Pamiętaj, że długodystansowca poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. 

 

6. Masz nadmierną ambicję
Chcesz w pierwszym roku wystartować w ultra. Każdy początkujący biegacz robi astronomiczne postępy treningowe. W pierwszym roku biegania nie ma w jego głowie żadnych ograniczeń. I to oczywiście dobrze, o ile nie zapomina, że chcieć za wiele to grzeszyć przeciwko duchowi sportu. Chciwemu biegaczowi nie wystarcza pierwsza pokonana „dycha”, na endorfinowej fali zapisuje się na półmaraton, a w głowie już mu świta, że przecież na jesieni będzie wiele biegów trailowych. Chciwy startuje dużo: z początku w każdych zawodach się poprawia, ale organizm może w końcu powiedzieć „Basta!”. Tym bardziej, jeśli w pierwszych roku chcesz wystartować w  Bison Ultra-Trail® 50. Ośmiu na dziesięciu biegaczy przypadku przypłaci to przeciążeniem lub inną kontuzją.

Rozwiązanie
W pierwszych dwóch sezonach powściągaj swoją żądzę wygrywania i startowania. Jeśli chcesz naprawdę dobrze i bez urazów wystartować w Bison Ultra-Trail®, zacznij od dystansów 18 lub 30 km. W drugim roku wystartuj na 50, a potem to już wybieraj: 70 albo 100.  

7. Brak Ci cierpliwości 
Wkurza Cię brak rezultatów, jesteś niecierpliwy. Bieganie długich dystansów wymaga cierpliwości. Wytrzymałość jest cechą, która kształtowana jest w czasie, dlatego nie ma co denerwować się okresowym brakiem rezultatów. Nerwus o tym nie pamięta i spodziewa się cudów co najmniej dwa razy szybciej, niż to możliwe. Jeśli pobiegnie 15 km trail w godzinę z małym hakiem, a w kolejnym starcie ten hak jest większy, to chodzi sfrustrowany i obrażony na „całe to bieganie”. W kolejnym starcie mówi sobie, że musi złamać kolejną granicę swoich możliwości. Jeśli i to nie nadchodzi, rzuca bieganie w diabły i wraca do niego, gdy złość mu minie.

Rozwiązanie 
Jeśli nie chcesz stać się nadreaktywnym czy sfrustrowanym biegaczem, weź przed każdym treningiem kilka głębokich wdechów. Wciągaj powietrze nosem, wypuszczaj ustami. Staraj się oddychać przeponą, obserwuj swój brzuch – powinien stopniowo napełniać się powietrzem przy wdechu i opadać przy wydechu. W trakcie treningu podnieś głowę do góry, biegaj ciesząc się przyrodą. Potraktuj kolejne zawody czysto towarzysko. Pomóż początkującym na trasie. I baw się bieganiem. 


AKTUALNOŚCI